Stihl Fs 460 C-E

Po 4 miesiącach szlag ją trafił,przerwa na tankowanie (a maszyna i człowiek też muszą odpocząć) a potem nie chciała odpalić,sprzęt na gwarancji no to do serwisu.Po miesiącu oczekiwania przywieżli razem z rachunkiem opiewającym na ponad 800 zł?!Podobno awaria nastąpiła z naszej winy.Nic z tego nie rozumiem skoro używaliśmy zawsze świeżej mieszanki z olejem Stihl-a a sprzęt nie dostał mocno w kość jak nasze poprzednie Husqvarny które potrafiły (i potrafią do tej pory) pracować z przerwami po 10-12 godzin?!Nie polecam obecnego sprzetu marki Stihl za to mile wspominam starą dobrą FS 450 którą naprawde ciężko było zajeżdzić!

Po dwóch latach użytkowania stwierdzam że nie jest warta tych 3000 zł.Wieczne awarie,przymulający gażnik,urywający się sznur startera i inne przypadłości zadecydowały o tym że z wielką przyjemnością sięgam po starą niezawodną Husqvarnę 343R. Prywatnie używam Toyoty wśród kos czyli niezawodnej Kawasaki rocznik 2007 która jeszcze nigdy nie widziała serwisu a po sezonie zimowym odpala po drugi szarpnięciu.

Aaa zapomniałem dodać po ponad 2 latach czyli po zakończonej gwarancji trafiła do przeglądu po sezonowego została podpięta pod komputer i co się okazało? serwis stwierdził że sprzęt już swoje wypracował i ewentualny remont jest nie opłacalny?!

Nie awaryjna???!!! Po 4 miesiacach pękła cieniutka rureczka od stukania w ziemie w celu wydluzania zylki!!!!! Szajs a nie kosa to Husqvarna 545rx do dzis tyrana jest i wymienilem Tylko pompke paliwa 545rx 3sezon bez awarii

w mojej firmie te kosy pracują po 6-8h dziennie 5 dni w tygodniu i pierwsze usterki zaczynają się pojawiać średnio po 1,5 roku więc albo miałeś pecha i trafiłeś na trefny sprzęt (w co wątpię) albo nie masz pojęcia o robocie i obsłudze sprzętu. Pozdrawiam :)