Yamaha A-S1200 Czarny

Fantastyczny sprzęt. Nawiażę trochę do istniejących już opinii. W przypadku tej pierwszej stwierdzam użycie fatalnych głośników. W moim przypadku sprzęt póki co gra z budżetowymi MONITOR AUDIO SILVER 100 6G i bas jest wspaniały. Druga opinia świadczy o niebywałej arogancji i odnoszenie się do niej nie ma sensu. Yamaha A-S1200 to wzorowo wykonany wzmacniacz, to co widać przez otwory wentylacyjne to elektroniczna poezja. No i te wskaźniki wychyłowe, dzięki nim muzyki się nie tylko słucha, ale wręcz na nią patrzy. Regulacja barwy dzwięku, ze względów oszczędnościowych pomijana dzisiaj w europejskim sprzęcie, powoduje że i tak już potęrzny bas można doprowadzić przy odpowiednich kolumnach do rozmiarów obłędnych. Podwójne terminale głośnikowe, element też pomijany w europejskim sprzęcie ze względów oszczędnościowych, dają pozytywny efekt przy współpracy z kolumnami z takim samym rozwiązaniem technicznym - bi-wiring. Generalnie w kategorii sprzętu do 10.000,00 zł wg mnie nie ma lepszego i lepiej wyglądającego sprzętu. Wyobrażam sobie co może zaoferować wyższy model z wejściami XLR i w pełni zbalansowaną konstrukcją. Polecam wszystkim zwolennikom wzmacniaczy czysto analogowych: toroid, potężne kondensatory, wskaźniki wychyłowe, wspaniały preamp gramofonowy, regulatory barwy dźwięku, piękny pilot zdalnego sterowania. Radość słuchania, przyjemność używania ... jednym słowem SUPER !!! Jedyny minus to cena w stosunku do poprzednika, ewidentnie skalkulowana pod naciskiem lobby branżowego. Ale cóź, prawda jest taka, że gdyby podobne urządzenie wypuściła jakaś brytyjska manufaktura, cena byłaby jeszcze większa, a sprzęt w europejskiej prasie zyskał by miano Hi-Fi , albo nawet Hi-Fi END. Najważniejsze, że dla mnie bez tych dziennikarskich, opłacanych "opinii", jest to prawdziwe Hi-Fi, mimo że zniknął napis "NATURAL SOUND". POLECAM

Wzmacniacz jest super. Korzystałem wcześniej z modelu Yamaha A-S801, który też jest bardzo dobry, ale przyszedł czas na wejście na wyższą półkę w związku z wymianą kolumn. Trzeba tylko pamiętać, że ten wzmacniacz nia ma DACa i potrzebny jest jakiś dobry zewnętrzny.

Fenomenalna scena. Właściwie źle powiedziane. Scenę to mają inne wzmacniacze. Ten tworzy rzeczywistość. W nagraniu Over the rainbow Melody Gardot jest fragment w którym muzycy naśladują głosy lasu tropikalnego. Inne dobre wzmacniacze tworzą w udany sposób "inscenizacje" umieszczając poszczególne dźwięki na scenie. Yamaha po prostu robi ten las. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się słuchać nagrań przyrody a nie muzyki z mojego systemu :) Co do samego brzmienia to z pewnością nie jest super neutralne. Ale jest cała masa wzmacniaczy za dużo większą kasę, którym daleko do neutralności. Tutaj nie jest źle. Leciutko podbity przełom średnicy i wysokich. Zaletą tego jest nieprawdopodobna czytelność wokali. Nawet w najbrudniej nagranych kawałkach. W ogóle śledzenie instrumentów niezależnie od realizacji przychodzi bardzo łatwo. Co do basu to na szczęście nie schodzi on bardzo nisko. Mimo to jest potężny, sprężysty i bardzo czytelny. Ktokolwiek tęskni za niskim basem powinien zadać sobie pytanie - czy naprawdę w typowych nagraniach muzycznych występuje naturalnie bas poniżej 60Hz (no dobra organy kościelne) i dwa, czy ich pomieszczenia odsłuchowe są właściwie przygotowane na tak niskie częstotliwości (fale stojące w pomieszczeniach poniżej cz. Schroedera). Jeśli na któreś z tych pytań pada odpowiedź nie, to lepiej zdecydowanie zagrać nieco wyższym zwięzłym basem niż schodzić nisko by utknąć w jednostajnym dudnieniu. Reasumując - bardzo dobrze przemyślany wzmacniacz. Osoby, które nie żyją tylko sejsmicznym basem na poziomie 20Hz będą zachwycone muzykalnością i przestrzenią.

Bardzo ok

Wykonanie wspaniałe, ergonomiczne i solidne, metal, pokrętła no i te magiczne wycieraczki :) Dźwięk jak na Yamahę przystało bardzo detaliczny, w pełnym zakresie z niesamowitą sceną. Grała u mnie już z Klipsch R-820F, Heco Aurora 700 a obecnie z Heco Celan Revolution 9 i te ostanie są jej dopełnieniem :) Jeśli ktoś pisze, że ma mało basu to niech dobrze dobiera pozostałe elementy toru czyli źródło, DACa no i kable. U mnie jest go tyle, że mogę się nim podzielić. Radość słuchania bezcenna! Polecam!

Nawiązując do poprzedniego modelu nie zauważa się istotnej różnicy, poza ceną. Szczegółowość, scena stereo obłędna, bass w praktyce nie istnieje i jak w większości z tej serii zbyt delikatna końcówka mocy :( Bardzo szybko można wzmacniacz zablokować, nawet przy średnim poziomie sygnałów.