Resident Evil 5 Gold Edition (Gra Xbox 360)

Seria słynąca z masakrowania zombiaków wszelakiej maści. Od trzeciej kultowej części niestety nie jestem zachwycony z kolejnych produktów.

Resident Evil 5 to godny następca całej serii (również niemalże doskonałej RE4). Do starego założenia dochodzi tu kilka nowości, a mianowicie: - Ekwipunek nie pauzuje już gry, oraz jest dużo mniejszy. - Można grac w trybie kooperacji zarówno na jednej konsoli jak i przez sieć. - Pierwsza część serii w której można "strafe'ować" (chodzić na boki) - Jest dużo więcej granatów :) Cała seria Resident Evil toczyła się wokół postaci Chrisa Redfielda, którym mamy przyjemność w grze sterować. W jednej części bohaterem był on sam, w innej jego partnerka, a w kolejnej jego siostra (wyjątkiem była część 4 w której wszystko toczyło się wokół Leona, chociaż też nie do końca - ale o tym dowiecie się przechodząc piątą część serii). Chris przyjeżdża do afryki, aby zbadać sprawę dziwnego zachowania tamtejszej ludności. Na miejscu spotyka się z Shevą Alomar tamtejszą agentką organizacji do której należy on sam - BSAA. Akcja rozpoczyna się szybko, chociaż bez większego wyjaśnienia fabularnego przez co kilka pierwszych plansz wygląda na typową siekankę. Nie zrażajcie się więc początkiem i brnijcie przed siebie, bo jest warto (Dla zaznajomionych z 4 częścią serii wystarczy napomknięcie, że pojawia się tu postać Weskera, który jest tym razem nieco "inny"). Jeżeli chodzi o grafikę to gra na full HD wywołuje ślinotok, oczopląs i co tam jeszcze chcecie. Na twarzy głównego bohatera widzimy każdy mięsień, umięśnione ręce pokrywają zadrapania i żyły, na ubraniach można dosłownie zobaczyć sposób tkania materiału, ale dość o facetach. Sheva - kiedy grałem z kolegą w trybie kooperacji na każdym filmiku mówił "fabuła nie jest ważna - oglądam cycuchy" ;) I chyba każdy kto grał w RE5 się z nim zgodzi (odnośnie piersi, nie fabuły). Sheva ma piękne ciało odwzorowane tutaj w każdym detalu, duuże... oczy i dwie idealnie jędrne krągłości na które faceci mogą patrzeć godzinami :]. Obie postaci mają genialnie odwzorowane, naturalne ruchy. Jeżeli chodzi o dźwięki w grze to audiofile mogą mieć mieszane uczucia. Z jednej strony głosy postaci podłożone są świetnie i idealnie do nich pasują - aktorzy przeżywają każdy moment w którym ich postać okazuje radość, panikę czy też mściwą satysfakcję i przelewają to na mowę. Więc jeżeli ktoś chce cię skrzywdzić wiesz to od samego początku, nie występuje tu sytuacja - "Wiesz, teraz cię zabiję, sam niby tego nie chce ale tak mi napisali w scenariuszu". Tutaj się wszystko po prostu czuje. Drugą strona medalu jest muzyka. Nie zrozumcie mnie źle, jest dobrana bardzo dobrze do akcji, ale niestety tylko do akcji. Chodząc po mokrych kanałach, czy opuszczonych miastach nie usłyszymy zbyt często odpowiedniej melodii która powodowałaby, że żołądek zamieniłby się ze strachu w niewielki punkcik. W trybie coop natomiast razi tylko strasznie mały ekran w grze na jednej konsoli. RE5 to pozycja godna polecenia zarówno dla nowicjuszy jak i fanów serii (ultra hard FTW!)

Cóż, mimo wielu pochlebnych opinii o tym tytule dodam pare informacji co mnie rozczarowało. grę oceniam dobrze, fajnie się bawiłem, nie czepiał bym sie też do sterowania, które w zupełności mi pasowało. Jako że znam historie z wszystkich części czepiał bym się do obecności Alberta Weskera w takiej formie w jakiej go tam widzimy, ale niech będzie ;-) Ale to co mnie rozczarowało: 1. Gra nie jest już Survival Horrorem. To zwykła młucka, bardziej w stylu Gears of War. Jasne że poruszanie sie postacią w Resident Evil 1-3 jest już archaiczne, ale sam kontekst gry już sie zmieniać moim zdaniem nie powinien. Tak więc jeśli w pierwsze części gry grałeś/aś z zapartym tchem otwierając każde drzwi. Teraz sie będziesz nudzic. Afryka i jasne oświetlenie lokacji zabija juz zupełnie horrorowy klimat. W grę gramy nie mogąc się doczekać kolejnego przeciwnika. Gra to nie jest Survival horror, to jest zwykły arcade. I wmawiajcie sobie że jest inaczej ile chcecie. jeśli szukasz emocji, strachu, niepokoju który płynął z pierwszych 3ech gier tutaj go nie znajdziesz. Dla mnie jeśli chodzi o klimat Survival Horroru - klapa. Traktuje RE4 i RE5 jako taki arcade'owy odskocznik od głównego RE Licząć że ludzie w Capcom jeszcze nam pokażą kiedyś jakis horror. To moja główna uwaga do tej gry, szczególnie dla fanów.

RE5 było hitem zanim wyszło. Wiadomo było że odniesie sukces. Gra odkrywa swoje prawdziwe oblicze dopiero przy sesji ze znajomym. Nie uświadczyłam lepszej gry co-op na Xbox 360. Pozycja obowiązkowa dla lubiących grać ze znajomymi. Grafika powala, sterowanie również. Udoskanalanie broni, kupno i ich sprzedaż jest przemyślanym elementem całej rozgrywki. Jednak twórcy nie dali możliwości kupna naboi w sklepie- to nawet lepiej. Co za przyjemność chodzić cały czas z nielimitowaną amunicją. Wprowadza to do gry spora dawkę adrenaliny, szczególnie przy walkach z bossami, kiedy to kończy się amunicja i trzeba kombinowac :D

Na samym początku przyznam się, że nie grałem w poprzednie części. Zdecydowałem się na tą, bo... sam nie wiem. Może miałem nadzieję na dreszczyk emocji? Otóż gra jest naprawdę fantastyczna, mimo archaizmów takich jak brak możliwości strzelania podczas poruszania się. Grafika jest fantastyczna, tryb coop też fajny. Szkoda tylko, że sposób na pokonanie każdego boss'a jest zazwyczaj aż nazbyt oczywisty. Mimo tego gra dostarczyła mi mnóstwa pozytywnych emocji, oszczędzając niestety strachu. Nie ma w tej grze nic co mogłoby przestraszyć. Należy tą grę rozważać chyba jedynie w kategorii oldschool'owej strzelanki w fantastycznej oprawie. Twórcom nie udało się utrzymać uczucia strachu przy przeniesieniu akcji na czarny ląd. Może gdyby to wszystko działo się w nocy...

Resident Evil 5 zaskoczył mnie. Producenci moim zdaniem w porę wpadli na pomysł, aby wprowadzić zmiany. Po pierwsze widok postaci z tyłu, po drugie akcja gry wychodzi na światło dzienne. Klimat nie zmienił się, boimy się przeciwnika i obawiamy się co wyskoczy zza rogu. Dzięki temu, że gra docelowo miała trafić na konsole, możemy cieszyć oczy piękną grafiką generowaną w czasie rzeczywistym (zmieniające się warunki pogodowe, cienie, realistyczne tekstury). Czy trzeba czegoś więcej w tej serii gier? Nie. Czym jest Resident Evil poczytacie sobie sami, moim zdaniem, ta część serii to już nie tylko gratka dla fanów, ale obowiązkowa pozycja dla każdego ceniącego sobie fabułkę, grafikę, jakość i dynamiczną akcję. Polecam !!!

Piąta część serii jest bliźniaczo podobna do poprzedniej odsłony. Zmianie uległy praktycznie tylko dwa aspekty produkcji- grafikę dostosowano do dzisiejszych standardów oraz dodano modny dziś tryb kooperacji. Skoro czwórka uznana była za jedną z najlepszych gier w historii, to czy piątkę również można ochrzcić mianem genialnej? Niestety nie. Mechanizm rozgrywki znany z "czwórki" przez ostatnie lata zdążył się zestarzeć więc przeniesienie go żywcem do współczesnej gry nie wydaje się pomysłem trafionym. Największe zastrzeżenia można mieć do braku możliwości strzelania w biegu. Ten dziwny zabieg spowalnia całą rozgrywkę i czyni ją znacznie mniej emocjonującą a momentami wręcz irytującą. To jednak nie koniec archaizmów. W grze zaimpletowano system osłon i w wybranych (nielicznych) miejscach możemy schować się za elementem otoczenia i prowadzić ostrzał. Niestety nie możemy poruszać się wzdłuż osłony co czyni z dodanej możliwości jedynie niepotrzebny dodatek. Zagadek nie znajdziemy tu prawie żadnych. Cała gra polega na brnięciu po sznurku do kolejnego punktu i wybijaniu kolejnych wrogów. Wrogów którzy zachowują się wyjątkowo nie naturalnie po trafieniu ich serią z karabinu. W takim razie czy można liczyć na napięcie? I w tym aspekcie gra zawodzi. Klimat osaczenia został całkowicie zastąpiony niezobowiązującą sieczką. Ponarzekałem na nowego "Residenta", ale wbrew pozorom muszę przyznać, że nie jest to totalny niewypał. Grafika w niektórych miejscach naprawdę zachwyca, a ścieżce dźwiękowej nie można niczego zarzucić. Różnorodność lokacji i nie najgorszy scenariusz potrafią przykuć na dłużej do konsoli. Siła gry tkwi jednak w opcji kooperacji, która sprawdza się doskonale w praktyce. Podsumowując, nowa odsłona gry ma zbyt wiele przestarzałych mechanizmów by móc na dłużej zapaść w pamięci co nie zmienia faktu, że można z nią spędzić parę miłych aczkolwiek niezbyt odkrywczych wieczorów. Po nowej części kultowej gry po prostu jednak spodziewałem się czegoś więcej...

Zupełna zmiana kierunku ze strony Capcom, o wiele większa niż przy wypuszczeniu Resident Evil 4.Lecz wg. mnie przy tej i przy poprzedniej odsłonie zmiany które wprowadzono wyszły twórcom na dobre. Tym razem postawiono na jeszcze większa filmowość, większą dawkę akcji,osadzenie akcji w słonecznej Afryce, więcej wybuchów i naprawdę świetny co-op bez którego po prostu nie można się przy przechodzeniu obejść. Niektórych denerwuje iż nie można jednocześnie iść i strzelać, lecz dla mnie to jednak nie żaden minus, ale jeden ze znaków rozpoznawczych bez którego resident nie mógł by się obejść.

Moje pierwsze zetknięcie ze strzelanką obsługiwaną padem, myślałem że to bedzie trudne lecz już po chwilce moglem normalnie chodzić celować zmieniać bronie itp bardzo intuicyjne sterowanie. Cały czas coś się dzieje trzeba sie uważnie rozglądać w poszukiwaniu artefaktów czasem trzeba rozwiąza�� jakąś zagadkę logiczną. Cały czas zmienia się miejsce i odkrywane są nowe wątki fabuły. Siedziałem jak zahipnotyzowany przez bite 8 godzin za 1 podejściem i musiałem wracać od znajomego o 5 w nocy. Oczywiście graliśmy w co-opa który jest genialny.

Resident Evil 4 wyznaczył nowy kierunek seri i 5 cześć trzyma sie tej formy jak tylko może, bo wtornosc czwórki jest momentami naprawde duza.To już nie jest survival horror,to czysta przygodówka w ktorej główny nacisk postawiono na akcje i jeszcze raz akcje!Tutaj liczy sie refleks i celne oko hmm...Gra urzeka graficznie,to co zaprezentował Capcom momentami naprawde budzi wielki szacunek dla progarmistów i pokazuje w pełni co to jest NextGen ! Osobiście jestem jednak rozczarowany tym tytułem bo nie ma juz w nim nic z grozy i uczucia niepewnosci jakie gracz odczuwał w przypadku pierwszych 3 cześci.Najwiekszym bólem tej produkcji jest dla mnie absolutny brak klimatu,tylko parcie przed siebie i wybijanie hord przeciwiników.Resident Evil 5 to kolejny przykład na to że nawet najpiekniejsza grafika na nic sie zdaje jesli gra nie ma TEGO CZEGOŚ! Z sentymentu do seri oceniam RE5 mimo wszystko na 7/10 Jeśli Capcom chce dalej sukcesywnie kontynuowac serie,musi obrać nowy kierunek :-)