PHILIPS QC5115/15

Pierwsza moja strzyżarka od Philipsa działała przez 6 lat, używana praktycznie co drugi dzień (do strzyżenia brody). Działałaby do tej pory, ale wyrobił się kabel przy samej maszynce i przerywa. Obudowa nie była rozbieralna, a przynajmniej nie łatwo. A patrząc na ceny nowych - nie warto się bawić nawet w taką małą naprawę. Nowa strzyżarka jest o niebo lepsza od i tak super poprzedniczki. Do tego łatwa regulacja długości i wyjmowany kabelek - nic się nie przerwie/przełamie podczas zwijania do przechowania. Raz głowę podstawiłem pod remingtona czy jak to tam - niby fachowy, fryzjerski sprzęt. Taaa owcy bym tym nie chciał golić, masakra co to robi z włosami i głową!! Philipsiak najlepszą maszynką do strzyżenia na świecie!! Mam nadzieję, że przede mną kolejne długie lata ciachania =)

Żona zajmuje się moją fryzurą. Po użyciu nowej maszynki stwierdziła, że teraz może mnie strzyc co tydzień. Dla mnie to też nowa jakość, nic nie szarpie nie wyrywa włosów ani nie zostawia nie dociętych. Jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupu i polecamy!!!

Maszynka cicha, strzyże bardzo dobrze, nie szarpie i nie wyrywa włosów. Jak na razie nie mam żadnych zastrzeżeń. Jedyne czego się obawiam to fakt, że plastikowe ząbki blokujące grzebień na danej długości z czasem mogą się wytrzeć i grzebień może zacząć luźno latać (tym bardziej że w grzebieniu nóżka ślizgająca się po ząbkach jest metalowa - w postaci sprężystej blaszki), no ale miejmy nadzieję, że plastik jest twardy i przeżyje ogólną sprawność silnika i nożyków tnących. Ogólnie jak najbardziej polecam, a tej cenie to już w ogóle.

Maszynka dobrze wykonana, minus kabel słabo osadzony w maszynce przy strzyżeniu się rozłącza

Miałam wcześniej ta maszynkę i bardzo długo z niej korzystaliśmy. Dlatego ten sam wybór 🙂

Fajna maszynka. Kupiłam za 62 zł. Za tą cenę nie spodziewałam się niczego specjalnego, ale jestem pozytywnie zaskoczona :) Na innych portalach była po około 90-100 zł, więc tym bardziej jestem zadowolona z zakupu :) Swoje robi, nie ciągnie włosów. Zobaczymy jak się sprawdzi po dłuższym okresie czasu. Ale zazwyczaj kupuję Philipsy, więc myślę, że będzie tak samo dobra jak poprzednie.

Świetna maszynka w super cenie 🙂 teściowa kupiła ta maszynkę kilka lat temu. W czasie pandemii pożyczaliśmy od niej do strzyżenia włosów u synka. Niestety wizyty u fryzjera nie przeszły,więc strzygę go w domu. Maszynka jest lekka, poręczna,nie ciągnie. Jestem bardzo zadowolona 🙂 Polecam zakup na stronie Philips,na allegro początkiem pandemii maszynka kosztowała blisko 200 zł. Dobrze,że wstrzymałam się wtedy z zakupem i kupiłam teraz na stronie Philips. Gwarancja ceny i jakości:-)

Maszynka wykonana bardzo dobrze, pracuje cicho, dobre stopnie regulacji długości obcinanych włosów.

jest o k

Przez ostatnie kilkanaście lat z zadowoleniem używałem maszynkę Philips C241. Nie była to maszynka wykonana doskonale, bo już od zakupu, wysuwana nasadka dystansowa kiwała się w prowadnicach, ale praktyczność i dobre strzyżenie sprawiły, że służyła mi baaardzo długo. W międzyczasie, o czym nie raz pisali w sieci użytkownicy tego modelu, twardy przewód zasilając zaczął kruszyć się w miejscu łączenia z korpusem. Naprawa to skracanie i lutowanie wewnątrz korpusu. Ostatnio wyczuwało się, że ostrze maszynki już stępiło się, zostawały nieścięte włosy, a do tego głośno 'wyła", więc najwyższy czas było rozejrzeć się za następczynią wysłużonego modelu. Kierując się dobrym doświadczeniem z Philipsem, szukałem w pierwszej kolejności maszynki bardzo podobnej do poprzedniczki. Gdy chodziłem po sklepach AGD, w rozmowach z obsługą słyszałem, że obecne maszynki, to już nie to, co miałem wcześniej. Mówili, że obecnie robią tandetę, która po kilku latach psuje się lub zużywają się elementy. Do wzorów Philipsa, bardzo podobnych do mojej C241 można zaliczyć serię: QC5105, QC5115, QC5120, QC5125, ... modele różnią się kolorem, ale to ta sama konstrukcja. Poczytałem opinie, niby ludzie chwalą, choć, w niejednym miejscu pojawiło się ostrzeżenie, że to robota marketingowców producenta... Ale niezrażony, kupiłem maszynkę z tej serii w sklepie internetowym. Przyszła w kartonowym pudełeczku, a wewnątrz jak to w Philipsie, włożona do foremki, wykonanej z tektury, a'la opakowania na jajka drobiowe. Nie jest to trwałe, na polskim rynku, mało firm sprzedających drobny sprzęt AGD, dba o to, by klient miał w czym przechowywać urządzenie. Ale powiedziałem sobie, no nic, najważniejsze, by maszynka dobrze się sprawowała. Był ciepły, a nawet parny letni dzień. Jak zawsze rozłożyłem na podłodze folię, by podczas i po strzyżeniu łatwo sprzątnąć włosy. Oczywiście z wieloletniej praktyki, sam potrafię ostrzyc się, używając dwu lusterek. Pierwsze, na co zwróciłem uwagę, to to, że skala ustawienia długości strzyżenia, na wysuwanej nasadce, jest bardzo drobna. Wygląda jakbyś patrzył na fragment linijki. Jest namalowana, nie wnikałem, czy z zewnątrz, czy od spodu, więc z czasem można spodziewać się, że może wycierać się. Rozpoczynam strzyżenie. Maszynka hałasuje, ale to znośny poziom dźwięku. Idzie we włosach nawet dobrze, ale czuję opór. Strzygę z 10 minut, aż tu słyszę spowalnianie silniczka, dźwięk, jakby literkę 'U' wymawiać coraz ciszej. Maszynka prawie się zatrzymuje. To dzieje się nawet jak nie przykładam jej na głowie. Cóż się okazało? Drobne ścinki włosów zapychają ostrze i je blokują, spowalniając, aż do zatrzymania. Jak je wytrzepać, to maszynka rusza. To samo zaczęło dziać się na głowie. To sobie mówię, oby tylko jakoś dociągnąć do końca... Gdy skończyłem, siadłem zastanowić się, czy zostać przy tej maszynce, czy korzystając z możliwości jaka jest przy zakupach internetowych, odesłać ją do sklepu. Mówię, maszynka na pewno jest sprawna, to nie pech i felerna sztuka, bo w sklepach AGD, jak uruchamiałem ten sam model, to działał identycznie. Poszukałem informacji na zachodnich serwisach, w komentarzach, szybko wyjaśniło się, że 'ten typ tak ma'. Powód? To najtańszy model, w którym Philips zastosował silniczek o mocy zaledwie kilku watów. Takie silniczki standardowo używa się w maszynkach, ale dla bobasów. Owszem można taką maszynką strzyc się, ale wystarczy, jak u mnie, zaleganie włosów w ostrzu, czy jak podają inni, spocenie się, gdy włosy są lekko wilgotnawe i maszynka dławi się i staje. Również przy włosach średnich i twardszych, maszynka może nie radzić sobie. Po tych doświadczeniach, wyczyściłem maszynkę z najdrobniejszych włosków, wszystko idealnie jak fabryka spakowałem, wydrukowałem pisemko odstąpienie od umowy zawartej na odległość i odesłałem maszynkę do sklepu internetowego. Po jakimś czasie dostałem zwrot pieniążków na konto. Podsumowanie. Za: - tania, - lekka, - przewód o wystarczającej długości, wypinany z korpusu, ale lepiej tego za często nie robić, bo z opinii ludzi, potem sam wypada podczas strzyżenia, Przeciw: - podziałka na nasadce do regulacji długości strzyżenia bardzo drobna, niepraktyczna w użyciu; malowana, więc może z czasem wytrzeć się; samej nasadki raczej już nie dokupimy, - moc maszynki stanowczo za mała; zatrzymuje się na włosach. Czytając liczne pozytywne opinie o tej maszynce, zastanawiam się, czy piszący nigdy wcześniej nie używali żadnej porządnej maszynki, więc zadowolą się czymkolwiek, a może używali jeszcze tańszych maszynek, czy bazarowych chińskich wynalazków, które rwały włosy, grzały się i paliły, więc taki Philips to dla nich 'luksus i niepojęta technika'. Jako osoba od lat samostrzygąca się, nie na łyso, ale jak u fryzjera, z cieniowaniem, wykonaniem konturu fryzury, itd. mogę powiedzieć tak. Oczywiście maszynkami serii: QC51... w ostateczności można strzyc się. Jednak nie jest to sprzęt godny polecenia dla osób ceniących wygodę użytkowania, przede wszystkim ze względu na śmiesznie małą moc silniczka zamontowanego w tej maszynce.