Zoom H1n

Uczciwa odpowiedż powinna brzmieć tak: Jest to najlepszy z niedrogich sprzęt używany przez producentów z ograniczonym budżetem produkcyjnym. Jego największą zaletą są dobre parametry dźwiękowe, jakość zapisu dźwięku, niskie szumy przy zapisie do ok 60% wzmocnienia na przedwzmacniaczu, fakt możliwości zapisu na niedrogiej karcie do 32 Gb co daje czas zapisu liczący się w ponad 360 godzinach zapisu 192kbps/mp3 (nieco mniej dlazapisu w wyższych jakościach. Rejestrator zapisuje format WAV i MP# w kilku dobrze dobranych standartach, aż do 320kbps/mp3 i odpowiednio dla formatu wav. Jakość budowy może stanowić problem dla producentów w terenie o ile nie będą przechowywać tego delikatnego sprzętu właściwie. Jeden z moich pierwszych ZOOM H1 ma pękniętą osłonę ochrony mikrofonów bo nie osłoniłem go dostatecznie po zakończeniu pracy w terenie i podczas podróży czy pakowania po prostu uległ niewielkiemu uszkodzeniu, ale co do działania, to są to urządzenia niezawodne.

Ma on szereg zalet i jest łatwy w obsłudze. Ja często "ubieram" w nie moich rozmówców lub aktorów na planie gdy zależy mi na uniknięciu mikrofonów kierunkowych na planie zdjęciowym. Jego wielką zaletą jest zapis w stereo. Co do żywotności baterii to nowszy model H1N wymaga już dwóch baterii AAA zamiast jednej AA wymaganej przez oryginalny pierwszy model H1. O ile ten pierwszy działał na swojej baterii ponad 8 godzin stałego zapisu, a w przypadku wyłączania spokojnie podwajał tą liczbę, o tyle ten model w testach sprawował się nie gorzej i na podwójnej baterii działa 13 godzin, czyli blisko tego co ten poprzedni (a to zdobyło jego sławę).

Co ja odkryłem testując H1N to to, że ma nieznacznie lepszą jeszcze jakość zapisu od swojego poprzednika. Nie jest to różnica wielka, ale wyraźna, ok 10% lepiej (ocena subiektywna! kogoś obeznanego z jakością dźwięku od lat).

Jako jego wadę podaje sięże kontrola poziomu nagrania znajdyuje się w pokrętle na froncie urządzenia i nie daje się jego położenia zablokować, czyli gdy ktoś przypadkiem nim pokręci to to się nagra. Jednak pokrętło jest umieszczone tak aby trudno było je przypadkowo poruszyć, a do tego nie jest luźne lecz raczej stawia opór.

Jako wadę tego rozwiązania raczej upatrywałbym tak zmieniony kształt koszyczka osłaniającego mikrofony, że właściwie łatwiej jeszcze jest je uszkodzić. Producent podaje, że są one lepiej odsłonięte dla polepszenia jakości dźwięku. Osobiście wolałbym nieco mocniejsze osłony bo ten rodzaj rekordera częstoużywa się w terenie a tam łatwo o nieprzewidziane, ale muszę się tu zastrzec, że moje trzy ZOOM H1 i H1N były ze mną w podróżach wszędzie, od sal koncertowych, po knieje Kanady, na festiwalach i przy nagrywaniu wywiadów i filmów dokumentalnych dla TV. Nigdy żaden z nich mnie nie zawiódł. Jesli coś było nie tak, była to moja własna wina. Radzę jak zawsze mieć ze sobą kilka zapasowych baterii - SPRAWDZONYCH TUŻ PRZED wyjazdem w trasę. To niewiarygodne jak wiele z baterii nie trzyma swoich parametrów. Bateryjki do ładowania są ok ale nie mają tego samego napięcia, przez co ich okres działania jest znacznie krótszy. Oczywiście polecać można tylko bateryjki typu NIMH (metal hydrate) i to jak najnowszej generacji. Firma SANYO wypuściła już kilka lat temu model rywalizujący pod względem trwałości utrzymania napięcia baterie alkaliczne. Mam tylko kilka takich baterii ale sprawują sieę dobrze, tylko jedna z 4 okazała się bublem. Tak więc kupując ten sprzęt zrobicie dobrą inwestycje, tym bardziej, że zawsze można do tego rejestratora podłączyć inny mikrofon. Ja podłączam kierunkowe RODE NTG2, albo SENHESER i wszystko chodzi super, ale głównie używam ZOOM H1N tam gdzie zależy mi na nagraniu stereo (nagranie podkładu w przyrodzie, lub muzyki na sali, a nawet gdy nagrywam wywiady, czy narrację z czytaniem książek lub poezji. Po prostu lubię stereo.

Odpowiadając w skrócie - tak na możliwości i biorąc pod uwagę przeznaczenie, jest to urządzenie dobrze skonstruowane. Jedynenie w testach zgłoszono względem osłony baterii, która przy testowym upuszczeniu urządzenia na podłogę odskoczyła i upadła osobno. Poprzedni model miał to rozwiązanie troszkę lepiej i klapka nie odpadała, ale biorąc pod uwagę różbnicę w jakości zapisu dźwięku uznałem to za kwestię marginalną. Mnie nigdy nie odpadła, a sprzętu (żadnego od ćwierćwiecza) jeszcze nie upuściłem. Mają one rozmaite zadrapania od gałęzi, czy przykręcania do statywów, ale żadnego pęknięcia z powodu upuszczenia. Pod tym względem ZOOM H1N ma również poprawione zamocowanie do statywu. O ile H1 miał po prostu plastikowy gwint, to ten model ma wkręcone śrubkami gniazdo do statywu. Nie wiem czy jest metalowe, ale niewątpliwie z czegoś znacznie bardziej trwałego niż zwykły plastik. Moja rada - po prostu traktujcie ten nagrywacz delikatnie jak mikrofon a unikniecie kłopotów.

To normalne w tego typu rejestratorach. Podczas nagrywania najlepiej nie zmieniać czułości lub po prostu podłączyć mikrofon zewnętrzny (do tego głównie ten rejestrator służy).

Niestety, jest to konstrukcyjna wada tego rejestratora, wymieniana w wielu recenzjach.