Nawilżacz ewaporacyjny Stadler Form Oskar Big Biały

Zacznę od wyglądu urządzenia - jest bardzo estetycznie wykonane, świetnie wpasowuje się w każdą przestrzeń, niezależnie od stylu czy miejsca (dom, biuro). Jest lekkie, stabilne. Kabel jest wystarczającej długości - ani za krótki, ani za długi. Obsługa jest łatwa, niemal intuicyjna, ale i tak warto przeczytać instrukcję (bo tak po prostu należy robić ;)). Wiatraki powodują, że jest lekko chłodno, ale można zmniejszyć ich działanie. Uważam jednak, że na początku warto pozwolić urządzeniu działać na najwyższych obrotach aż do osiągnięcia wymaganego poziomu nawilżenia, a potem regulować w miarę potrzeb. Myślę, że mogę śmiało polecić produkt.

solidny, cichy sprzęt. idealny minimalistyczny design. Skutecznie nawilża powietrze. polecam

Nawilżacz wygląda bardzo ładnie i działa bez zarzutów. Jedyne czego brakuje to wyświetlacz z aktualną informacją o nawilżeniu powietrza.

Robi co do niego należy, ale w tej kategorii cenowej, jest ledwie przeciętny. Owszem - wydajny i o to w tym urządzeniu chodzi, ale oczekiwałoby się lepszej komunikacji z użytkownikiem niż tylko za pomocą prymitywnych diód o niemal zero-jedynkowym stopniu regulacji jasności. Higrostat - praktycznie nie działa - próby jego użycia skutkują całkowitym zatrzymaniem urządzenia. No i ktoś kto wymyślił przewód wchodzący do urządzenia po stronie wskaźnika poziomu wody, którym na ogół urządzenie zwrócone jet to użytkownika to musiał być genialny inżynier... Zatem ogólnie działa, ale w tych pieniądzach można mieć urządzenie o znacznie większych możliwościach.

Na większe metraż doskonały wybór. Sam wydałem trochę pieniędzy na inne nawilżacze, które teraz stoją po pokojach, a dopiero ten dał radę w salonie z aneksem i przedpokoju.

Jak masz większe, otwarte przestrzenie to baaaaardzo polecam. Bardzo efektywny jest.

Super. Nie wyobrażam sobie życia bez nawilżacza. Zupełnie inaczej się funkcjonuje.

Bardzo wydajny nawilżacz.

Bardzo solidny.

Po 2 sezonach użytkowania mogę powiedzieć że jestem rozczarowany nawilżaczem, a główną przyczyną takiego stanu rzeczy są absurdalnie wysokie koszty użytkowania urządzenia. Gdy 2 lata temu je kupowałem, zestaw filtrów kosztował około 100zł. I to już i tak było drogo, bo pewnie koszt ich produkcji nie przekracza 10zł, no ale, jak wiadomo, na częściach eksploatacyjnych zawsze się zarabia. W tym sezonie cena zestawu filtrów dobija do 200zł, a producent zaleca ich wymianę co 2 miesiące. Jeden sezon grzewczy to zatem minimum 600zł. Miałem nadzieję, że jak kupię za 1000zł urządzenie, które jest plastikowym pojemnikiem na wodę z dwoma wentylatorami u góry, to producent przynajmniej nie będzie mnie dymał na kasę w trakcie użytkowania urządzenia. Jak widać przeliczyłem się. Na razie dla mnie to ostatni sezon użytkowania tego urządzenia. W przyszłym sezonie, albo spróbuję domowym sposobem wykonać zamienniki oryginalnych filtrów, a jak się nie uda to wyrzucę sprzęt na śmietnik i poszukam czegoś innego.